info

avatar Ten dziennik prowadzi p1t3r z miasta GW. Przebyłem 17481.85 kaemów, pedałuję z prędkością średnią 24.85 km/h.
PiT.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

znajomości

rocznie

Wykres roczny blog rowerowy p1t3r.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

ścigi

Dystans całkowity:258.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:09:25
Średnia prędkość:27.45 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:51.70 km i 1h 53m
Więcej statystyk
  • dst 35.00km
  • time 01:36
  • VAVG 21.88km/h
  • Sprzęt Bataviusz - Batek
  • Aktywność Jazda na rowerze

duathlon...

Sobota, 10 października 2015 · dodano: 12.10.2015 | Komentarze 3

"Piotrówka 2015" ostatni  start w sezonie i jednocześnie koniec sezonu...
była to trzecia edycja, dla mnie debiut w tych zawodach
start słabo udany, w zasadzie ten duathlon to jazda indywidualna na czas, najpierw start na szosie(20 km) co minute, potem na mtb (13 km)
dostaje nr startowy 11, myślę nie jest źle, nie będzie trzeba czekać długo na start, trasa szosowa bardzo dobrze mi znana, natomiast mtb kompletnie nie wiem co tam mnie czeka...
czas na start, jak tylko ruszyłem to miałem problem z wpięciem buta w pedał, udało się dopiero za drugim razem, przez co straciłem kilka sekund, jak już się wpiełem to od razu mocne kręcenie, pierwszy podjazd idzie sprawnie, dalej odcinek z Racławia do Stanowic z wiatrem poszedł szybko, zjazd do Bogdańca  pod wiatr mógłby pójść lepiej, zaczynam drugi podjazd, po drodze mijam zawodnika nr 4 a później nr 9, sam mijany jest przez nr 15 i 14, który siedzi na kole 15, obaj zawodnicy ze strzelec...znam obydwu więc wiem, że nie ma sensu siadać im na koło bo za długo nie wytrzymam i kręce swoje, dojeżdżam do Stanowic i tam zaczyna się rzeź wietrzna i do Racławia bardzo ciężko się kręci... jakoś udało się, straciłem na tym odcinku sporo sił, z Racławia zostaje już tylko zjazd na zmianę sprzętu, w kieszonce miałem żelka ale jakoś go nie zażyłem i to był błąd... czas na zmianę sprzętu, wybieram metodę biegowa do zmiany i kolejny mój błąd... gdzieś w piachu źle stawiam stopę i poczułem kłucie w okolicach stawu skokowego/achillesa, myślę przejdzie jadę dalej, zmieniam batka na hexa, gdzie nie zostawiłem sobie bidonu (no bo co to 13 km)
wskakuje na hexa i w las... już na samym początku gdzieś coś pomyliłem i jak się później okazało źle pojechałem i dołożyłem sobie ponad km... pierwszy podjazd wyszarpał ze mnie resztki mocy, ból w nodze stawał się coraz mocniejszy, a trasa strasznie piaszczysta i interwałowa, ciężkie podjazdy... na drugim podjeździe spada mi łańcuch i od tego momentu postanawiam kręcić na luzie bez spiny, tak kręcąc mija mnie na całej trasie tylko 4 zawodników, bo prawie godzinie spędzonej na mtb zły jestem na mecie, nie tak miał wyglądać ostatni start...
nabawiając się kontuzji jestem zmuszony wcześniej skończyć sezon, nie będzie typowego dwutygodniowego rozkręcenia... może uda się wyskoczyć na jakieś kręcenie, jak noga pozwoli, z założonym uciskiem nawet można normalnie chodzić, wiec jest dobrze, wizyta u lekarza poczeka, bo pewnie samo przejdzie
co do cyferek miejscowych to szału nie ma...
kategoria: M3 12/18
open: 52/71
mogę jeszcze dodać, że tym startem zadebiutowałem w kategorii M3

Ostatni start

Na zmianę

Odcinek mtb

duathlon

jedno jest pewne: nie ważne jaki wynik osiągnę to zdecydowanie wole startować niż stać z boku i się przyglądać i cwaniakować "co to nie ja"
Kategoria mtb, ścigi, szosa


  • dst 72.00km
  • time 02:26
  • VAVG 29.59km/h
  • Sprzęt Bataviusz - Batek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rewal Supermaraton 2015

Sobota, 12 września 2015 · dodano: 13.09.2015 | Komentarze 3

no i est jedna z odpowiedzi po co na co tak się zawieram...

a tak na poważnie to o tym  że na ścig do Rewala będę jechał dowiedziałem się jakieś dwa tygodnie przed, ale mniejsza o to
do Rewala wybraliśmy się we trójkę: ja, Stanisław i Jarek, ze względu na to że Stasiu jechał ultra (start 7:00) wyjazd zaplanowaliśmy bardzo wcześnie rano... 4:15...(fatalną miałem noc...tylko 2 godz snu) dojechaliśmy szybko i sprawnie mimo fatalnych warunków pogodowych
odebraliśmy pakiety startowe... jeśli można to tak nazwać... jeszcze tak 'bogatego" pakietu nie widziałem, ale o tym później
pogoda cały czas nie rozpieszcza ciągle pada i wieje silnie, prognozy pokazują, że ma się wypogodzić dość szybko... ale nic z tych rzeczy... chłopaki startują w ulewnym deszczu, ja mam start dopiero o 11 40... i mam nadzieję wypogodzi się... i faktycznie chwile po 11 wypogadza się, myślę dobry znak, choć chęci na start nie najlepsze... niewyspanie, długie oczekiwanie... dają się we znaki... czuję zmęczenie a jeszcze nie wystartowałem... wiedziałem, że będzie to ciężki ścig...
przebieram się, pakuje w kieszonki banana, batona, żel i kostkę dekstrozy, która bardzo się przydała
11:40 start... początek jakoś bardzo spokojny... kręce z przodu nikt przede mną, myślę co jest... spoglądam na licznik a on nie działa..c.
no trudno się myśli... oglądam się za siebie i bach poszła mocna akcja czwórki kolarzy skacze im na koło ale nie utrzymuję... spowalnia mnie wiatr... kręcę sam... poprawiam czujnik licznika na widełkach i jest działa... przez dłuższy czas nikt mnie nie mija... męczę się sam z silnym wiatrem, dopiero po 25 km mija mnie kolejna czwórka ale za silna by usiąść im na koło, za chwile kręci dwójka kręcę za nimi, gdy jeden w stroju ccc puszcza koło zawodnika stc to dociągam do niego i tutaj mnie brutalnie zostawili na małym podjeździe... i znów sam sobie kręcę, myśląc po co mi to... dopiero przed gryficami pojawia się kolejna grupka dokładnie czterech kolarzy i "na siłe" zmuszają mnie bym złapał koło a tempo mieli ostre... spróbowałem i przez 15 km się utrzymałem i było ciekawie... z początku trzymalem się na końcu przyglądając się jak dzielnie i mocno pracują i w końcu przyszło mi popracować po tym jak dostałem ostre reprymendy od chłopaków, że mam się nie wieź...tempo w tej grupie ponad 40 km/h dałem kilka zmian... i w połowie największego podjazdu na trasie po zmianie odpadłem z tej grupy i totalnie dostałem bomby i tutaj mnie uratowała pastylka dekstrozy, szybko przyswajalny cukier zrobił swoje i odzyskałem siły... więcej do żadnej grupy się nie załapałem, jedynie mijam po drodze pojedyncze osoby...
ujechałem się strasznie w tym wietrze... ale nad morzem zawsze silnie wieje...

teraz coś o organizacji... krótko jeszcze tak słabej organizacji nie widziałem... pakiet startowy to: nr startowy na kierownice i pod siodełko, mapka, karteczka na zalewajke... i tyle w temacie... wielu ludzi narzekało na te pakiety, każdy się spodziewał choćby bidonu dextro... no ale nie to najważniejsze... choć za 70 zł powinno coś w pakiecie być na pamiątke poza nr...
dalej na minus to godziny startów... kto to widział żeby robić aż trzy godziny przerwy pomiędzy startami dystansów mega a mini 
żeby dostać coś ciepłego do picia to trzeba było sobie kupić...
organizator dbał tylko o "swoich" chcesz zaparkować znajdź sobie miejsce bo te przy miejscu maratonu zarezerwowane...
myślę, że tak się nie robi... wiele osób mówiło że raczej więcej nie przyjadą do Rewala... ja myślę podobnie... tylko pewnie, że jak będzie okazja to pewnie pojade i znów będę myślał po co na co mi to...

wynik mógł być lepszy...
miejsce w kategorii 5 (2min 38sek brakło do pudła)
miejsce open w połowie stawki

ogólnie jestem zadowolny choć wiem, że mogło być lepiej i te pudło było do zdobycia
nie czekamy na zakończenie i jak stanisław wraca po 9 godzinach na rowerze i ogarnia się to wracam do gorzowa
dzięki chłopaki za dobry wyjazd w miłej atmosferze

trasa

po co mi to wszystko? bo robię to co lubię, to moja pasja, dla której wiele poświęcam

"Połykam to jak Armstrong, sterydy w bidonie...
Za ideałem gonię, tak by go nie sponiewierać..
Ciosam tu gestem, mój sensacyjny western
W nim w kości czerstwe
Słabości częste i bóle gęste...
Więc każdą kwestię przeżywam jak NASA drogi gwiezdne
Chcę to pamiętać nim
Senny anioł
Tchnie we mnie swój zimny bezdech
Za zajawki w górę dłonie raz dwa trzy"
Kategoria ścigi, szosa


  • dst 80.00km
  • time 02:27
  • VAVG 32.65km/h
  • Sprzęt Bataviusz - Batek
  • Aktywność Jazda na rowerze

gorzowski maraton szosowy-czyli sztuka bólu

Sobota, 27 czerwca 2015 · dodano: 27.06.2015 | Komentarze 7

to było piękne ściganie
mimo, że miałem troche ale co do organizacji to wielkie graty dla orgów za wznowienie tego maratonu i podjęcie próby i czekam na następny rok!
ale od początku, startuje w drugiej grupie na dystansie mini, każda grupa była mocna więc nie ma co pisać, że mocna grupa ;)
tępo od początku ostre, trzymamy się w grupie, ale w baczynie puszczam bo wiem, że za długo tak nie wytrzymam i zdechne... z Czesławem organizujemy dwuosobową grupkę i po zmianach co dwa kaemy dochodzimy po 30 km dwie pojedyncze osoby, które już pracują z nami, na 40 km mija nasz rozpędzone pendolino do którego próbuj e podczepić naszą grupkę, ale gdy skoczyłem by gonić nikt za mną nie ruszył z mojej grupki i gdy byłem już blisko grupy uciekającej stwierdziłem, że poczekam na swoich bo tempo powyżej 40km/h to dla mnie za dużo, jechaliśmy dalej w czterech i około 55km doszła nas kolejna grupka i nas mineła i znów postanawiam skoczyć i dociągnąć swoją grupkę i tym razem towarzysze poszli za mną i stworzyliśmy grupkę 10 osób, wydawało się być fajne tempo powyżej 35km/h tylko współpraca się nie układała, na zmianach pracowało 3-4 osoby, też starałem się pomagać, ale jak byłem na zmianie coraz dłużej bo nikt się nie kwapił wyjść na zmiane moja zmiana dochodziła już nawet do 5 km i wtedy zwolniłem i już zjechałem na tyl gdzie się tak wiozłem aż do kłodawy, potem znów na czoło wyszedłem i pracowaliśmy w 2-3 osoby, w tym momencie zacząłem ukladać plan jak to rozegrać na koniec, kiedy zaatakować z grupki... przed drogą awaryną koło trójki mija nas robert s. który miał wcześniej defekt, mijaliśmy go w karsku, gdy nas mijał to znów ja wskakuje na koło, ale chłop nadaje takie tempo, że zaczynają mnie chwytać skurcze i ponownie wracam do swoich, ale już od "giełdy" wychodze na zmiane i tak już zostaje do końca, nikt nie chce wyjść, mam już plan na końcowe kilometry... wiem co zrobię...mijamy przejazd kolejowy w baczynie, została ostatnia prosta i bach najeżdżam na kamień... i po chwili mam w tylnym kole snejka... zaczynają mnie miją towarzysze z grupy... jeszcze walcze by się utrzymać na jakimś kole ale bez powietrza nie mam szans... na dystansie 2,5 km trace do tej grupy 1,5 min i w dodatku mijają mnie kolarze, których odczepiłem z grupy przed baczyną... wileka szkoda....
dokręcam do mety bardzo wściekły...
mimo pecha, z jazdy jestem zadowolony, bo pojechałem mądrze
wyścig zacny, atmosfera świetna!

prowadząc grupę, co chwila ktoś odpadał, na odcinku od drogi awaryjnej przy trójce odpadło czterech, a za kilkaset metrów łapie snejka...
Gmr 2015



dystans: 80 km
time: 2.27.53
Vśr: 32,5 km/h


trasa
Kategoria ścigi, szosa


  • dst 32.50km
  • time 01:17
  • VAVG 25.32km/h
  • Sprzęt Hex V4
  • Aktywność Jazda na rowerze

II Maraton MTB Strzelce Krajeńskie

Niedziela, 21 czerwca 2015 · dodano: 21.06.2015 | Komentarze 3

start w tym maratonie zaplanowałem sobie jakiś czas temu, ale ostatnio nękał mnie ból zęba i musiałem wspomagać się tabsami co rozwaliło mi żołądek, ale mimo osłabienia i widocznej gorszej formy postanowiłem, że pokręcę i będzie fajnie.
na starcie stanęło ponad 250 zawodników i zawodniczek, pogoda jak na pierwszy dzień lata przypominała bardziej pierwszy dzień jesienie, zimno pochmurno
trasa wymagająca, leśne szutry, piachy, trawy, nawet był fragment brukowy, dwa wymagające podjazdy
start bardzo szybki jak to bywa na takich maratonach, ja tradycyjnie z tyłu i mozolnie przebijam się przez wolniejszych ode mnie, około 2 km utworzyła się grupka 5 osób wraz ze mną, kręciliśmy mocno na zmianę, ale nie chciałem czekać na finisz z tej grupki postanowiłem zaatakować na 5 km przed metą i poszedłem wszystko co miałem i udało mi się tak dojechać do mety i przy okazji wyprzedziłem dwie osoby, na ostatnim km byłem naciskany przez jednego zawodnika którego minąłem i w dodatku  łapał już mnie skurcz w prawej łydce ale jakoś wytrzymałem i jeszcze tylko kółko na stadione na pełen gaz i wpadam na metę z przewagą około 7 sek
dystans mini, miejsce open 67, kat m2 12 według pierwszych wyników, a wieczorne wyniki mówiły już o 77/11
organizacja rewelacja, trasa oznaczona perfekcyjnie, ale spece od pomiaru czasu czyli maratonczyk.pl to słaby pomysł... nie wiem skąd takie różnice w wynikach, znam tą firme z biegania i tam było wszystko ok, ta firma nie posiada nawet chipów na zawody rowerowe, dziś były używane chipy, które podczas biegu zaplątuje się w sznurówki...
edit: w klasyfikacji dodatkowej pierwszy maraton mtb miejsce 3, czyli pierwsze pudło, szkoda, że dekorowali tylko zwycięzce tej klasyfikacji
Kategoria mtb, ścigi


  • dst 39.00km
  • time 01:39
  • VAVG 23.64km/h
  • Sprzęt Hex V4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Barlinecka Liga Kolarska 2015 I edycja - Zawody Zimowe

Sobota, 7 marca 2015 · dodano: 08.03.2015 | Komentarze 2

pierwszy start w tym sezonie oraz mój debiut w barlineckiej lidze kolarskiej. fajnie jest powrócić do ścigania. nie nastawiałem sie na jakieś miejsce, wiedziałem dobrze jaka jest konkurencja, więc chciałem pojechać ile mogę i się zobaczy na jakie miejsce mnie stać.
start był o 15, pierwsze 2 km wspólnie pokonaliśmy a potem poszedł ogień. starałem się trzymać jak najdłużej w środku stawki... aż do momentu gdy na polnej drodze z naprzeciwka pojawiło się auto a ja byłem z lewej strony drogi i musiałem się zatrzymać by przepuścić auto, a reszta sobie pojechała. zacząłem pogoń ale nie było szans by dojść nawet do połowy stawki, minąłem pojedynczych zawodników i starałem się jechać ile fabryka dała. na koniec lekko zabłądziłem, zamiast skręcić w prawo do mety to pojechałem prosto, na szczęście szybko się ogarnąłem i zawróciłem, w dodatku doszedł nie zawodnik z którym przez ostatnie jakieś 6 km walczyłem o jak najwyższe miejsce, ale zachował się fair play i oddał mi miejsce, za co mu podziękowałem na mecie.

co do trasy, to trasa była wymagająca, góra dół prawie połowa trasy po brukach, organizator tak opisywał trase:
"Start i finisz ulicą Fabryczną na betonie (1 km kostka /trylinka), kolejny kilometr to kawałek lasu i polnej drogi doprowadzi do „Młyna Papierni”. Za mostkiem wyjazd w lewo na nierówny asfalt do wsi Żydowo (3,5 km), gdzie wjeżdżamy na pętlę skręcając lekko w lewo na bruk, który przeprowadzi przez Niepołcko do Laskówka (ok. 11,5 km). Tam ostro w prawo na asfalt. Na podjeździe do tablicy miejscowości Jagów(ok. 13,5 km) planujemy lotną premię nagrodzoną „torebką odżywek”. Z Jagowa w prawo do Chrapowa(16 km), znów w prawo, za „Orlikiem” lekko w lewo i dojeżdżamy do Żydowa (19 km) na druga pętlę. Po ukończeniu drugiej pętli z Żydowa (ok. 34,5 km) wracamy do Barlinka nie zapominając o zjeździe przy „Młynie Papierni”(ok. 36 km)."

miejsce: 26/36

grupowe foto na zakończenie:
BLK - I edycja zimowa

a tutaj link do fot z BLK: BLK 2015 - Zawody Zimowe 7.03.2015






Kategoria ścigi